2009-11-06 - 2010-01-06
Podróż Brytyjskie weekendy
zwyczaje alkohol zabytki muzeum pieszo hereford katedra black frias monastery the waterworks museum cider museum cider the mappa mundi & chained library exhibition mappa mundi pociąg święta edynburg autobus ross-on-wye wye valley goodrich castle samochód kymin góry czarne walia monnow bridge monmouth most obronny w monmouth zamek raglan zamki walii raglan castle the black & white villages czarno-biała wioska herefordshire jaskinie kopalnie clearwell caves & ancient iron mines forest of dean tintern abbey z przyjaciółmi jeziora góry loch doon castle szkocja zamek stokesay castle anglia cardiff cardiff castle cardiff bay kilpeck sheelah-na-gig kilpeck church kościół w kilpeck kościoły romańskie st. devereux church wormbridge belmont abbey ludlow ludlow castle welsh marches manchester cottonpolis cornerhouse urbis kington devil's bridge wodspady mosty elan valley rally of great britain wrc rheola rajd wielkiej brytanii zima w anglii arthur's stone kamień artura neolityczne grobowce grosmont grosmont castle trzy zamki the three castles black mountains mynyddoedd duon czarne góry park narodowy brecon beacons brecon beacons national park wspinaczka brecon beacons
Opisywane miejsca:
(1375 km)
Typ: Album z opisami
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
dawaj michaś! nie wstydź się;-)
-
No i co tu mam jeszcze do powiedzenia? Chyba nic... Zfiesz raczej wszystko napisal na ten temat. Mi chyba zostanie wrzucenie innych zdjec z tych samym miejsc :)
-
a wiesz... zabralismy rodziców do zrestrukturyzowanej [czyt.: zamknietej] kopalni węgla w południowej walii, przerobionej na narodowe muzeum węgla i powiem ci, że górnicy świetnie spisują się w roli przewodników wycieczek! a już jak usłyszeli, że my z polski... ho-ho... radości nie było końca! kilku z nich nie omieszkało się pochwalić, że byli w wieliczce. w przeciwieństwie do mnie:-)
-
Jestem jak najbardziej za prywatyzacją. Oprócz służby zdrowia oczywiście. Ta już się zawaliła.
-
jakieś reminescencje powinny się pojawić, ale nie obiecuję. może skleję coś osobnego? ostatnio poszukuję pomysłu dla tej relacji-molocha. trzeba ją podzielić na mniejsze, albo sprywatyzować, bo inaczej się zawali:-)
-
I tu coś o wspomnianej inspekcji będzie ?
-
polemizował nie będzę, ale badzo się cieszę z twojej opinii:-)
-
Myślę Zfieszu, że Twoje relacje te elementy zawierają...
...o walorach estetycznych, nawet artystycznych mówić nie muszę...
-
aż tak daleko na wschód jeszcze się nie wybierałem:-) ale wszystko przede mną!
a co bym chciał, żeby wynikało z innych relacji? chyba odrobina rozrywki i informacji za jednym zamachem. to taki mój ideał:-) -
..aha, Snowdonię już zobaczyłem...
...wrócę! -
...a co byś chciał Zfieszu żeby z podróży na wschód wyniknęło?
...chyba nie masz zamiaru odbijać Lwowa? -
p.s. podobny problem mam też z "podróżą na wschód" jakieś rozlazłe to-to i nic z tej relacji nie wynika...
-
a ja nie muszę jutro rano wstawać:-) muzykę zaś katuję rosyjską. tak mnie jakoś naszło ostatnio...
co do relacji, kilka tych, które mogły trafic tylko tu, wybiło się na niezależność (st. davids, snowdonia, wodospady), więc jest nadzieja:-) -
...tak przy okazji, chyba nie ma idealnego sposobu "zorganizowania" zdjęć w Kolumberze, ale pewnie to jego urok...
-
...a teraz dla odmiany "Trójka" nadaje kawałki inspirowane muzyką celtycką...
...i jak tu jutro wstać! -
chyba raczej rozparceluję ją na mniejsze, ale bardziej "specjalistyczne" relacje. kilka wątków spokojnie można pociągnąć osobno. zobaczymy... bo z moim planowaniem... ho-ho:-)
a rebelka chyba zapracowana silnie ostatnio. i pustkę wielką czyni;-) -
...może trzeba skończyć tę i rozpocząć część drugą...
...w końcu trylogie zawsze cieszyły sie zainteresowaniem, vide "Trylogia" Sienkiewicza a ostatnio Stiega Larssona...
...tak na marginesie, może jak Twoja będzie w stylu tej ostatniej to i Rebelka zajrzy do Kolumbera bo jak wsiąkła gdzieścik to db, a ckni mi się bez niej i jej komentarzy... :-( ... -
ty mi lepiej znajdź rozwiązanie na tę relaję .rozrosła się niemiłosiernie, a niewiele z niej wynika. coś trzeba z nią zrobić!
-
...oglądać Twoje Zfieszu fotografie zamków słuchając w "Trójce" bluesa w wykonaniu Nalepy z lat 80-tych to jest dobre rozwiązanie...
-
dużo do czytania, dużo do oglądania - bardzo interesująco
-
czytania niewiele, ale oglądania trochę się nazbierało:-)
a dokąd jechałaś? to powiem ci czy przejeżdżałaś;-) -
Przez Hereford chyba kiedyś przejeżdżałam, ale nie pamiętam, żebym się tam zatrzymywała.
A może?
A jeśli chodzi o cidera, to ja właśnie najbardziej lubiłam "Woodpeckera"
:) -
ale czytania i oglądania!
:) -
według kolumbera półtora tysiąca kilometrów:-) według mnie kilka lat;-)
ale naczytać, to się tu nie naczytasz - to taki trochę magazyn, na który nie mam jeszcze pomysłu:-) -
Zacznę od końca, ale widzę, że droga przede mną daleka... :)
-
wiesz loca, ja od zawsze mówię/piszę, żeby nie ufać LP;-) ale z drugiej strony... czy aby ryga nie była swego czasu zniemczona? inflanty to nie tam były? jakiś zakon kawalerów mieczowych... ale ja też nie wiem:-)
-
ciekawie,ciekawie....no,no.
A z ta choinka to na pewno Ryga???A zwyczaj nie przyszedl z ziem germanskich?a nie dolozyl sie do tego niejaki sw.Bonifacy?hhmm....no nie wiem ja. -
no już, już! nie rycz mała nie rycz... pomyśl, że mogło być gorzej! na przykład, mogłaś tu utkwić jak ja;-) a oczy ciesz do woli!
-
Baba chlipie w kącie, że swoją okazję przegapiła i do polski wróciła.Nie rycz, możesz przynajmniej oczy nacieszyć brytyjskimi weekendami.
-
jak nie za często:-p to zapraszam! moze zabierzesz się z rebel?:-D
i fakt - z gdańska do białego (pociągiem) jedziesz osiem godzin. samochodem jakies sześć (chyba że z tomkiem, wtedy cztery z haczykiem i reklamowką pod brodą;-) -
może też zacznę wypadać do UK na weekendy? Bliżej (czasowo) z Gdańska niż Podlasie... :(
-
ależ patrycjo! ja nigdy, nawet przez chwilę, tych "skarbów" nie chowałem! wiszą tu samotne już przeszło rok i czasem tylko coś dorzucę przy okazji. ale zapraszam! czuj się jak u siebie:-)
-
Mein Gott! jakie skarby tu widzę! Nie pozwalasz się nudzić mojemu ospałemu umysłowi. Po opowieści Krynkowej wracam tutaj, na razie tylko śnieżny Hereford, bo Gdańsk dzisiaj też bieluteńki.
-
wkrótce... i to zupełnie niedługo... będą jeszcze bardziej różnorodne i zdecydowanie bardziej intensywne;-)
-
...różnorodne te brytyjskie weekendy...
-
a ja zapraszam!:-) na sajderka, ale, albo jakiegoś łiskacza;-)
-
Zfieszu, jak "sperkę" taką jak Twoje zdjęcia się zostawia, to i nie dziwota, że koty harcują w czas niepilnowania. Myślę zresztą, że i przy pilnowaniu by hasały. Ja w każdym razie ostrzegam, że wrócę! I to z przyjemnością...
-
byłem już blisko... w st. david's na samym zachodnim "czubku" walii. stamtąd do sąsiadki ledwie rzut beretem. prawie widziałem!;-) ale... mam na zielonej wyspie kilku znajomych, więc kto wie... może pewnego dnia?:-)
-
...superek,choc szczerze zaluje ze ciut dalej Cie nie ponioslo :)...pozdro z wyspy"ciut dalej" ;)))
-
jeszcze nie tak intensywne, jak byśmy chcieli:-) za często mamy lenia! no i wyspiarska pogoda nie rozpieszcza:-) w sekrecie powiem ci, że na następny wypad upatrzyliśmy sobie kamienny grobowiec sprzed pięciu tysięcy lat (o ile się nie mylę) i, znów, kilka wiekowych kościołów... teraz tylko jakiś wspólny weekend by się przydał:-)
wielkie dzięki za plusy... tego 'dużego' i te przy zdjęciach:-) -
bardzo intensywne te Twoje brytyjskie weekendy :) super :) za opisy jak zwykle wielki plus :)
-
a pelikanie to dobrze czy źle? bo przy tych zdjęciach trochę mnie konfunduje...
-
Co za pióro! Wręcz - pelikanie!
I te zdjęcia! -
dzięki ;) zdecydowanie bardziej zatęsknię ;)
-
kilka nowych punktów wyjaśniających co znajduje się na dawno wrzuconych fotkach i jeden głupi dowcip, więc podróż jak nowa:-) nadrobiłem zaległości!!!! (żabo: to się nazywa "wkrótce":-)
p.s. a zdjęcia z manchesteru jak były kiepskie, tak są... -
zdjęcia z manchesteru wrzucam jeszcze raz, po przerobieniu ich zgodnie z zaleceniami dino. thx kolego:-)
-
ufff... wróciłem... od razu na pierwszą stronę:-) jak zmyje z siebie błoto, dorzuce kilka fotek.
a w temacie traktorów i innego ciężkiego sprzętu czającego się na turystów... nie wiem czy to powszechnie obowiązująca reguła, ale piesi, rowerowi i konni "spacerowicze" są w UK niemal święci i gdziekolwiek szlak przecina jakąś poważniejszą drogę, stawia się ograniczenia prędkosci i znaki informujące o zagrożeniu. -
Ścieżka wyjeżdżona traktorem robi wrażenie. Zatęskniłam za wsią. Tu jednak traktorem raczej wyjeżdżono by turystę- spacerowicza. Ale za to mamy żubry :D
-
a konkretnie to gdzie?:-)
za oknem fantastyczne "indian summer" (jak tubylcy nazywaja brytyjskie wydanie polskiej zlotej jesieni), więc czekam na telefon od sąsiadów co robimy z sobotą. bedzie koleny etap:-) -
zostałem przekonany, jadę tam!